Ajax w końcu ponownie wygrał na Johan Cruijff ArenA. RKC Waalwijk objęło prowadzenie i gra ekipy z Amsterdamu nie wyglądała kolorowo, ale szybkie wyrównanie po przerwie przywróciło nadzieję w sercach kibiców. Wyjście na prowadzenie nie wystarczyło Ajaksowi i zespół który, bądźmy uczciwi, późno zaczął lepiej grać, ostatecznie zakończył mecz wygrywając 3:1. W rezultacie Ajax wygrał u siebie po raz pierwszy od czterech meczów.
Początek należał do Ajaksu, ale pierwszą szansę na bramkę miało RKC Waalwijk. Julen Lobete oddał strzał, ale Edson Álvarez zablokował tę próbę. Ajax próbował grać kombinacyjnie, ale to nie wychodziło. Presja na zespole przyjezdnych ze strony zespołu z Amsterdamu była niewielka, Ajax nie był w stanie zadać pierwszego ciosu.
Po piętnastu minutach gry Davy Klaassen był bliski strzelenia na 1:0. Steven Berghuis zagrał piłkę w pole karne, ale Klaassen nie był w stanie pokonać bramkarza RKC, Etienne’a Vaessena.
Nieco później nadarzyła się okazja dla samego Berghuisa. Oddał strzał tuż za linią pola karnego, jednak jego celownik przy tej próbie nie był właściwie nastawiony. Z kolei minutę później RKC Waalwijk objąło prowadzenie. Owen Wijndal źle zagrał piłkę w poprzek boiska i tym samym sprokurował atak gości, który zakończył się bramką. Ostatecznie Mats Seuntjens, który nie wahał się gdy znalazł się na czystej pozycji i strzelił piłkę mocno i celnie obok Gerónimo Rulli. Wydawało się, że Ajax wyrówna, kiedy Klaassen uderzył głową na dalszy słupek, ale to próba zakończyła się nieudanie.
W kolejnych minutach Ajax próbował, ale brakowało precyzji. Berghuis nie był w stanie oddać celnego strzału z dystansu, a Devyne Rensch mocno dośrodkował do Mohammeda Kudusa, który często był niewidoczny. Co gorsza, Jurriën Timber i Álvarez również mieli co robić przez większość pierwszej połowy, a w jej końcówce obaj, po wzajemnym zderzeniu, długo leżeli na ziemi. Na szczęście ostatecznie dwóch środkowych obrońców Ajaksu okazało się być w stanie kontynuować grę. To była ostatnia godna uwagi sytuacja tej niezwykle rozczarowującej pierwszej połowy ze strony Ajaksu, więc obie drużyny schodziły do szatni przy stanie 0:1.
W przerwie interweniował Heitinga i to przyniosło efekty. Brian Brobbey i Calvin Bassey weszli na murawę i to ten pierwszy dał wyrównanie pięć minut po wznowieniu gry. Następnie Berghuis zmusił Vaessena do obrony, ale strzał był łatwy. Ajax chciał pójść za ciosem, ale realnych sytuacji nie mieliśmy. Z kolei RKC Waalwijk pierwszą próbę w drugiej połowie miało dopiero po ponad godzinie gry.
Ajax musiał szukać prowadzenia i dwadzieścia minut przed końcem miał ku temu dobrą okazję. Dusan Tadić ze świetnym wyczuciem wrzucił piłkę w kierunku bramki, gdzie pojawił się Brobbey i mógł swobodnie główkować. Zmarnował jednak swoją sytuację, uderzając niecelnie. Ajax kontynuował ataki, ale brakowało prawdziwego przekonania i postawienia kropki nad i. I kiedy wydawało się, że będzie problem z odniesieniem zwycięstwa, Amsterdamczycy wyszli na prowadzenie kwadrans przed końcem. Berghuis zagrał z rzutu wolnego,a piłka ostatecznie wylądowała u stóp Jurriëna Timbera. Obrońca nie zmarnował okazji i z bliskiej odległości wpakował ją do bramki.
Jeśli po tym trafieniu były jeszcze wątpliwości, czy Ajax wygra mecz, Kudus szybko je rozwiał. Berghuis po akcji z Tadiciem celnie dośrodkował, a Ghańczyk nabiegając świetnie dołożył nogę. Pięć minut przed końcem trener Heitinga wpuścił Jorge Sáncheza w miejsce Renscha, kiedy zwycięstwo już było w kieszeni.
Ajax Amsterdam 3:1 RKC Waalwijk
Brian Brobbey (50′), Jurriën Timber (78′), Mohammed Kudus (81′) – Mats Seuntjens (17′)
AFC AJAX: Rulli; Rensch (Sánchez 85′), Álvarez, Timber, Wijndal (Hato 88′); Taylor, Klaassen (Bassey 46′), Berghuis; Kudus (Rasmussen 90+3′), Tadić, Conceição (Brobbey 46′)
RKC WAALWIJK: Vaessen; Lelieveld, Gaari, Adewoye, Van den Buijs, Lutonda; Bel Hassani, Anita, Clement; Seuntjens, Lobete