Powiedzieć, że widzieliśmy dziś w Norwegii szalony mecz to jak nic nie powiedzieć. Tak naprawdę żadne słowa nie są w stanie oddać tego co się działo na murawie stadionu Bodø/Glimt i co przeżywali kibice Ajaksu. Ajax został zepchnięty przez Norwegów od samego początku i wydawało się, że gospodarze łatwo zapewnią sobie awans. Długimi fragmentami była to przewaga przytłaczająca. A w miarę upływu czasu działo się coraz więcej. Dwie czerwone kartki, trzy poprzeczki, pudła do pustej bramki, niezrozumiałe decyzje sędziego, kontuzje i sytuacje Bodø/Glimt, które musiały zostać wykorzystane. A nade wszystko Ramaj superstar i fura szczęścia. Jak do tego dodamy, że bohaterem spotkania został także Taylor to mamy cały obraz tego niesamowitego meczu. Ajax, choć z przebiegu meczu nic na to nie wskazywało, eliminuje Bodø/Glimt i melduje się w następnej rundzie Ligi Konferencji Europy. Choćby nie wiem co mecz sezonu mamy już za sobą. Nie wiadomo tylko do końca w jakiej kategorii…
Gospodarze od początku wzięli się do roboty chcąc szybko pokazać swoją wyższość i wyjść na prowadzenie. W pierwszych piętnastu minutach mieli dwie dobre okazje by otworzyć wynik meczu. Najpierw były zawodnik AZ, Hakon Evjen, niskim strzałem zagroził bramce Ajaksu. Diant Ramaj popisał się dobrą interwencją, po której piłka minęła bramkę. Chwilę później golkiper został zmuszony do kolejnego wysiłku. FK Bodø/Glimt ponownie zagroziło bramce gości po strzale Saltnasa, jednak jego uderzenie głową zostało również dobrze obronione. To był początek wielkiego meczu Niemca, a gospodarze przez pierwszy kwadrans w zasadzie nie schodzili z połowy Ajaksu.
Bodø/Glimt zdecydowanie przeważało i stwarzało kolejne okazje, a 34. minucie to Ajax objął prowadzenie. W kontrze w której brało udział niewielu piłkarzy z Amsterdamu, Brian Brobbey zdołał znaleźć podaniem w polu karnym Berghuisa, który bezbłędnie skierował piłkę pod poprzeczkę. Tak oto zakończył się pierwszy strzał na bramkę gospodarzy!
Niewiele później Kristian Hlynsson nie przypilnował Jensa Pettera Hauge, który oddał niski strzał w środek bramki – Ramaj przepięknie to obronił. FK Bodø/Glimt stworzyło sobie kilka naprawdę dobrych okazji, lecz w pierwszej odsłonie nie potrafiło trafić do siatki. Natomiast pierwszą ofiarą na sztucznej murawie w ekipie Ajaksu został Brobbey – w 43. minucie napastnik z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. W jego miejsce zameldował się Chuba Akpom.
Ajax słabo rozpoczyna drugą odsłonę
Jeśli w pierwszej połowie sporo się działo (głównie pod bramką Ramaja) to co powiedzieć o drugiej? Zaczęła się ona fatalnie dla Ajaksu. Josip Šutalo powalił na ziemię zawodnika gospodarzy wychodzącego sam na sam z Ramajem, dzięki czemu mógł wcześniej wziąć prysznic i pozwolić kolegom bardziej się wykazać grając w osłabieniu. A gospodarze podkręcali tempo jeszcze bardziej. Chwilę później wydawało się, że kolejna czerwona kartka dla gości jest formalnością a do tego Bodø/Glimt otrzyma rzut karny po zagraniu ręką Sosy. Jednak sędzia po spokojnym obejrzeniu sytuacji położył temu kres – dopatrzył się faulu na Ramaju. W 54. minucie Berg mocno uderzył i jego strzał wylądował na poprzeczce bramki Ajaksu. Po huraganowych atakach gospodarzy, John van ‘t Schip wprowadził obrońcę w postaci Antona Gaaei. Odbyło się to kosztem Carlosa Forba. W ten sposób atak Ajaksu, choć już mający niewielką wymowę, został osłabiony jeszcze bardziej.
Mecz ciągle przybierał na intensywności. Na szczęście w 66. minucie Albert Grønbæk otrzymał drugą żółtą kartkę i dlatego FK Bodø/Glimt również musiał grać w dziesiątkę. Jednak w 83. minucie podopieczni Kjetila Knutsena wyrównali. Patrick Berg uderzył piłkę z odległości około dwudziestu metrów, pokonując Ramaja niskim strzałem. Ajax atakował z rzadka, pięć minut później jednak miał szansę na ponowne objęcie prowadzenia. Benjamin Tahirović niemal zdobył bramkę po błędzie bramkarza Kjetila Hauga, ale Berg zdołał interweniować w porę. Devyne Rensch miał także świetną okazję na zdobycie gola z rzutu rożnego, ale obrońca uderzył piłkę obok bramki. Mecz w regulaminowym czasie zakończył się wynikiem 1:1, co oznaczało, że konieczna była dogrywka.
Krytykowany Taylor zapewnia Ajaksowi awans do kolejnej rundy Ligi Konferencji
Dogrywka trwała od pięciu minut, kiedy FK Bodø/Glimt miało świetną okazję po strzale Zugelja. Napastnik minął Ramaja i kiedy wydawało się, że tu już nic nie może uratować Ajaksu, nie trafił do pustej bramki! Tak to wyglądało w tym meczu – albo ratował nas Ramaj, albo mieliśmy mnóstwo szczęścia. Piłkarscy Bogowie z pewnością byli tego dnia przy zespole Ajaksu. W dogrywce w drużynie Amsterdamczyków na boisku pojawili się Mannsverk i Rijkhoff. W 113. minucie Ajax miał świetną okazję za sprawą Akpoma. Rijkhoff podał napastnikowi piłkę w pole karne, ale strzał Anglika został obroniony przez skracającego kąt Hauga. A, choć wydawało się to nieprawdopodobne biorąc pod uwagę przebieg meczu, minutę później Ajax strzelił drugiego gola i wyszedł znowu na prowadzenie! Rezerwowy Kenneth Taylor po, jak sam przyznał, centrostrzale, trafił w okienko bramki i wyprowadził drużynę gości na prowadzenie 2:1
FK Bodø/Glimt było jeszcze blisko wyrównania po rzucie wolnym Berga w samej końcówce. Norweski pomocnik po raz drugi trafił w poprzeczkę po rękach Ramaja. Ostatecznie Ajax przetrwał ostatnią fazę spotkania (i choć wydawało się to niemożliwe – cały mecz) i odniósł w Norwegii absolutnie niezwykłe zwycięstwo. Zespół z Amsterdamu przechodzi do kolejnej rundy Ligi Konferencji Europy.
Mecz z gatunku totalnego science-fiction, to po prostu trzeba było przeżyć.
Bodø/Glimt 1:2 Ajax Amsterdam (pierwszy mecz 2:2)
Patrick Berg (83′) – Steven Berghuis (34′), Kenneth Taylor (114′)
Czerwone kartki: Albert Grønbæk (66′) – Josip Šutalo (48′)
FK Bodø/Glimt: Haug; Wembangomo (Sjøvold 90+7′); Gundersen (Amundsen 90+7′), Moe, Bjørkan (Sørensen 109′); Saltnes (Kapskarmo 90+7′), Berg, Grønbæk; Sørli (Zugelj 73′), Evjen (Gulliksen 106′), Hauge
AFC AJAX: Ramaj; Rensch, Šutalo, Hato, Sosa; Van den Boomen, Tahirović (Rijkhoff 111′); Berghuis (Mannsverk 106′), Hlynsson (Taylor 83′), Forbs (Gaaei 53′); Brobbey (Akpom 43′)
3 Comments
by Cpr
Z tego, co wiem, to nowy dyrektor chce trenera zagranicznego i myślę, że Knutsen będzie jedną z opcji. Tak naprawdę, to gdyby nie nasz kochana rada nadzorcza, to Knutsen byłby u nas już sezon temu. Śmieszy mnie jeszcze coś po tym meczu. Są wypowiedzi, jak bardzo cierpiał Taylor, a teraz wszystkim pokazał jaki jest świetny i że niepotrzebnie był na ławce. Póki w tym klubie nie zmieni się holenderska mentalność i przeświadczenie o zajebistości to nadal będziemy w czarnej. Kolejny fenomen to dla mnie Hlynsson. Co on wnosi do drużyny to nie mam pojęcia. Nie można było nawet Akpomem zagrać za Brobbyem? Robi się z tego taki klub mem. A jeżeli chodzi o taktykę, to jest fatalnie, my wracamy do tego, co było. Skład co chwilę zmieniany. Raz trener mówi, że Martha jest super i gra, następny mecz już nie jest itd. My możemy przegrać z każdym w tej lidze i to będzie takie dogorywanie i wyczekiwanie końca sezonu, jednego wielkiego sezony kompromitacji, którego wisienką na torcie jest przegrana w pucharze Holandii.
by ekselo1989
Tak jak napisałeś. Knutsena przyblokowała rada tęgich głów, którzy uparli się na trenera z Holandii, ale… z wyłączeniem Bosza. W klubie był jeszcze Sar, a z Boszem mocno mu nie było po drodze już w sezonie 16/17. Wczoraj w pogadance na weTalk niektórzy stwierdzili, że Knutsen nie nadaje się do Ajaksu, skoro z Ajaksem odpadł i drugi argument (mój ulubiony), cytuję: “He’s not an Ajax type of coach”. XD Ręce opadają. Niech najlepiej wróci Steijn w takim razie. Trzeba liczyć, że Kroes wpadnie z buta i choć trochę ustabilizuje ten cały bajzel. Obiecał zagranicznego dyrektora sportowego i zagranicznego trenera. Zobaczymy czy dotrzyma słowa, czy to tylko obiecanki. Trzeba skończyć z tym wyprzedawaniem po kilkunastu zawodników co sezon. Żaden klub w Europie tak nie robi. Co do holenderskich fanów i mediów, to jest chyba stan umysłu albo inna gęstość. Robią z Taylora bohatera, bo koślawo dośrodkował i przypadkiem wsadził bramkarzowi platfusa za kołnierz. Skoro chcą go widzieć w pierwszym składzie, to miodzio. Oby tak dalej. XDDD
by ekselo1989
Tak sobie na chłodno analizuję ten mecz i na dobrą sprawę, to nie mieliśmy żadnej taktyki. Zero, null. Jedynym planem było wywalanie piłki i modlitwa o jak najniższy wymiar kary, a nie graliśmy z Manchesterem City, tylko z Bodo. Ten cały Knutsen wie co robi. Z gorszych jakościowo piłkarzy potrafi sklecić ofensywną i mocno pressującą ekipę. Wymienili prawie dwa razy więcej podań. O sytuacjach bramkowych nie wspomnę. Po prostu mieli pecha albo ktoś na nich cygański urok rzucił, bo nie da się inaczej tego wyniku wyjaśnić. Nie dziwię się, że Knutsen był na radarze Ajaxu przed sezonem. Można byłoby przynajmniej spróbować go ściągnąć… o ile ktoś z Premier League zaraz go nie sprzątnie. :/