W niedzielne popołudnie Ajax w Amsterdamie pokonał NEC 1:0. Drużyna zasłużyła na zwycięstwo mając więcej z gry niż zespół gości, ale w grze brakowało błysku.
Nieco ponad ponad pięć minut czekaliśmy na pierwszą okazję tego meczu. Steven Berghuis uderzył zza pola karnego i jego ładny, mierzony strzał trafił w poprzeczkę. Ajax rozkręcał się stopniowo i kolejna akcja, która zagroziła NEC miała miejsce w 16. minucie. Steven Bergwijn zagrał akcję z Dusanem Tadiciem i uderzył na bramkę, ale wpadł na Lasse Schöne, który zablokował ten strzał. Berghuis zakończył tę akcję uderzeniem, ale strzelił w środek bramki Jaspera Cillessena. Kolejna szansa dla Ajaksu nadarzyła się po rzucie wolnym wykonywanym przez Berghuisa. Wydawało się, że co najmniej trzech piłkarzy Ajaksu miało szansę na dojście do piłki w szesnastce, ale nie udało im się właściwie zachować i tak szansa na gola została zaprzepaszczona.
W tej fazie meczu Ajax kreował okazje i wydawło się, że gole są tylko kwestią czasu. Swoją kolejną całkiem niezłą szansę miał Bergwijn. Po dobrej kombinacji, napastnik wydawał się mieć piłkę pod kontrolą, ale Cillessenowi udało się świetnie obronić jego próbę. Potem Jurriën Timber włączył się do akcji i po kombinacji z Tadiciem strzelił na bramkę. Kąt przy tym uderzeniu był jednak duży, więc trafił w boczną siatkę. Chwilę potem NEC nieco spróbowało swoich sił w ofensywie, ale Calvin Bassey wykorzystał okazję, by się pokazać. Najpierw wyprzedził Landry’ego Dimatę, a chwilę później pokonał Elayisa Tavsana w pojedynku jeden na jednego. Dzięki obrońcy obyło się bez groźnego strzału.
Kilka minut później Dimata był w stanie oddać strzał, ale nie stanowiło to realnego zagrożenia dla Gerónimo Rulliego. Do głosu znowu doszedł Ajax. Tadić posłał piłkę na dalszy słupek. W polu karnym gości pojedynek wygrawł Edson Álvarez i umożliwiło to Davy’emu Klaassenowi i Basseyowi podjęcie prób strzału, ale w obu przypadkach skutecznie przeszkodza Schöne. W końcowej fazie pierwszej połowy Owen Wijndal próbował przebić się lewym skrzydłem, ale obrońca Bart van Rooij powalił go i otrzymał żółtą kartkę, podobnie jak wcześniej Mohammed Kudus. Ajax i NEC udali się na przerwę przy bezbramkowym wyniku.
Kiedy kibice zakładali, że możemy mieć dziś nerowe popołudnie, w drugiej połowie Ajax szybko wyprowadził zabójczy cios. Bergwijn i Tadić dobrze spisali się przy linii bocznej, pressując obrońcę gości i odbierając mu piłkę. W efekcie Serb miał piłkę na swojej lewej nodze… I stało się to co się często zdarza w takich momentach. Posłane podanie do Kudusa i wynik zmienił się na 1:0. Ghańczyk uderzył na bramkę Cilessena i, choć dopomogło tu trochę szczęście bo piłka odbiła się od zawodnika NEC, to Ajax zasłużył na tego gola.
Jednak NEC nie zamierzało oddać punktów bez walki i byli w 56. minucie bliscy wyrównania. Magnus Mattsson miał piłkę po dobrym ataku NEC, ale oddał kiepski strzał. Potem na jakiś czas nie mieliśmy realnych okazji do zdobycia bramki. Zmieniło się to po nimal siedemdziesięciu minutach gry. Klaassen zdołał uderzyć piłkę po rzucie rożnym, po czym niezłą okazję miał Kudus, jednak strzelił głową z bliskiej odległości nad poprzeczką.
W pozostałej części meczu było kilka ciekawych akcji. NEC nie było jednak w stanie naprawdę zaszkodzić Ajaksowi, podczas gdy drużyna z Amsterdamu nie wydawała się już mocno zdeterminowana do strzelenia drugiego gola. Ze strony Ajaksu nie było realnego zagrożenia. Ze strony Nijmegen tuż przed końcem spróbował Anthony Musaba, ale jego celownik nie był właściwie nastawiony. Mimo wyraźnie słabszej drugiej połowy gospodarzy trzy punkty zostały w Amsterdamie. W ten sposób Ajax zanotował 1500. zwycięstwo w historii klubu w Eredivisie.
Ajax Amsterdam 1:0 NEC Nijmegen
Mohammed Kudus (52′)
AFC AJAX: Rulli; Rensch, Timber, Bassey, Wijndal; Berghuis (Taylor 67′), Álvarez, Klaassen (Grillitsch 90+2′); Kudus (Conceição 90+4′), Tadić, Bergwijn (Brobbey 67′)
NEC NIJMEGEN: Cillessen; Van Rooij, Márquez, Sandler, El Karouani; Schöne (Baldursson 46′), Tannane, Proper; Tavsan, Dimata, Mattsson