Zmiany personalne nie pomogły, pięciu obrońców również. Za to do słabej formy drużyny doszło zmęczenie pucharowym bojem i, w efekcie, widzieliśmy dziś fatalnie dysponowany Ajax. Drużyna gospodarzy, którą mieliśmy gonić, odjeżdża w tabeli jeszcze bardziej. AZ – Ajax 2:0.
Ajax rozpoczął mecz w ustawieniu 3-4-2-1. Od pierwszej minuty goście wyczekiwali co zrobi AZ i pozwolili gospodarzom na prowadzenie gry. Nie przełożyło się to na wiele sytuacji bramkowych, ale już pierwsza z nich zakończyła się golem dla gospodarzy. Anton Gaaei przegrał pojedynek przy linii bocznej i Ruben van Bommel znalazł się w dogodnej sytuacji by zagrozić bramce Ajaksu. Z łatwością minął Devyne Renscha, a po uderzeniu w krótki róg Diant Ramaj był bez szans. Obrona w zasadzie tylko się temu przyglądała. Od 7. minuty wynik brzmiał 1:0.
Gol oznaczał, że Amsterdamczycy musieli mocniej zaangażować się w grę do przodu, ale efektów na boisku nie widzieliśmy – Ajax nie stwarzał sytuacji. Goście za to często byli zmuszani do odpierania dobrze zorganizowanych ataków AZ i starań by lepiej powstrzymywać natarcia gospodarzy. Średnio to wychodziło, ale AZ nie finalizowało swoich szans. Nieudana główka Vangelisa Pavlidisa i strzał obok bramki Kristijana Belica to, poza bramką, dokonania AZ Alkmaar w pierwszych piętnastu minutach. Jednak stwierdzenie, że była to zasługa Ajaksu byłoby oczywiście nadużyciem.
Długo musieliśmy czekać nim Ajaksowi udało się jakoś odpowiedzieć gospodarzom – po pół godzinie gry nagle pojawiła się niezła okazja. Po raz pierwszy w tym spotkaniu zespół z Amsterdamu zagrał dobrze będąc pod presją AZ, a dzięki Kennethowi Taylorowi i Kristianowi Hlynssonowi Anton Gaaei miał okazję strzelić gola z okolic szesnastki. Strzał z bliskiej odległości w dalszy róg nie był zły, ale Mathew Ryan go wybronił. Niewiele później Taylor również miał swoją okazję. Jednak jego próba, choć z bliskiej odległości, ale jednocześnie niewygodnego kąta, minęła bramkę gospodarzy.
A po drugiej stronie boiska też mieliśmy odpowiedź i spokojnie mogło być już 2:0. Strzelec bramki Van Bommel miał świetną okazję do oddania strzału zza pola karnego, jednak piłka minęła bramkę Ramaja. Patrząc jednak na gości to do tego momentu w przypadku oceny żadnego z piłkarzy Ajaksu w tym meczu nie moglibyśmy użyć określenia “dobry występ”. Van ‘t Schip uznał, że Gaaei wyróżniał w najbardziej negatywnym sensie. Chwilę po sytuacji Taylora prawy obrońca niechlujnie stracił piłkę i wydawało się, że AZ będzie w stanie wyjść na kontrę z przewagą trzech na jednego. Taylorowi na szczęście udało się przechwycić piłkę wślizgiem i uderzył ją nieznacznie obok bramki.
Jednak strata piłki przez Gaaeia okazała się dla niego przysłowiowym gwoździem do trumny – Van ‘t Schip stracił cierpliwość. Niecałe dziesięć minut przed przerwą dokonał pierwszej zmiany i na boisku zameldował się Ahmetcan Kaplan, który oficjalnie zadebiutował w Ajaksie. Po wejściu Turka, Branco Van den Boomen był bliski wyrównania, ale jego strzał minął bramkę AZ.
Po przerwie na stadionie AFAS mniej się działo, mimo, że Ajax musiał gonić wynik. W pierwszych dwudziestu widzieliśmy kilka strzałów pod dwiema bramkami, jednak żaden z nich nie miał potencjału bramkowego. A podobnie jak było to w pierwszej połowie, pierwsza naprawdę dobra szansa dla AZ zaowocowała golem. Ponownie na listę strzelców wpisał się Van Bommel i ponownie przy bezradnych obrońcach Ajaksu. Mayckel Lahdo wygrał pojedynek z Kaplanem i zagrał w szesnastkę, a Van Bommel zrobił swoje.
Chwilę później Ajax był bliski strzelenia wyrównującego gola. Kristian Hlynsson znalazł się na wolnej pozycji w polu karnym. Miał jednak problemy z właściwym opanowaniem piłki. Kiedy w końcu to się udało Islandczyk zdecydował się na kończenie akcji samemu. Bez powodzenia. Mogliśmy zobaczyć, jak Brobbey miał pretensje do kolegi o to, że nie otrzymał podania.
Końcówka meczu to starania gości by zdobyć gola kontaktowego. Tyle tylko, że Ajax zwyczajnie, tak jak nie był w stanie prowadzić gry, tak też nie był w stanie stwarzać okazji. AZ z kolei, mogło już tylko kontrolować mecz i to się udawało. Van ‘t Schip jeszcze próbował coś zmienić swoimi zmianami. Tuż przed podwyższeniem wyniku Chuba Akpom zmienił Benjamina Tahirovicia, a w ostatniej fazie spotkania na murawie pojawili się także Sivert Mannsverk i Julian Rijkhoff. To wszystko nie miało w zasadzie żadnej wymowy na boisku.
W zasadzie bo krótko przed końcem wydawało się, że Ajax doprowadził do sytuacji, że końcówka stanie się ekscytująca. Wbiegający w pole karne Brian Brobbey został obsłużony podaniem przez Taylora, następnie ze spokojem ograł swojego rywala i posłał piłkę w dalszy róg. Pika w siatce. Jednak analiza VAR dopełniła los amsterdamskiej drużyny: spalony, nie ma gola. Ajax niewystarczająco zasłużył na bramkę w meczu z AZ, podobnie jak nie zasłużył dziś na punkty. W ostatecznym rozrachunku to gospodarze byli groźniejsi – prowadzili grę i stworzyli sytuacje, które mogły i skończyły się bramkami.
Ajax drugi raz przegrywa z AZ, bezpośrednim rywalem do czwartego miejsca w lidze.
AZ Alkmaar 2:0 Ajax Amsterdam
Ruben van Bommel (7′, 67′)
AZ: Ryan; Sugawara, Goes (90+3′ Penetra), Bazoer (84′ Martins Indi), Moller Wolfe; Clasie, Belic (67′ Lahdo), D. de Wit; Mijnans (84′ Van Brederode), Pavlidis, Van Bommel (84′ Poku)
AFC AJAX: Ramaj; Gaaei (36′ Kaplan), Rensch, Šutalo, Hato, Sosa; Van den Boomen (80′ Mannsverk), Tahirovic (64′ Akpom), Taylor; Hlynsson (80′ Rijkhoff), Brobbey