W niedzielne popołudnie Ajax zawitał do Almere by powalczyć z dobrze dysponowaną drużyną gospodarzy. Po emocjonującym spotkaniu wygrana była blisko, jednak ostatecznie mecz kończy się wynikiem 2:2. Rezultat ten oznacza pierwszą stratę punktów w Eredivisie pod wodzą Johna van ‘t Schipa.

W Almere wszystko wskazywało na to, że dla beniaminka Eredivisie był to mecz roku. Mówiono o historycznym spotkaniu, a gracze weszli na boisko, przy występie lokalnego piosenkarza Mitsa Mitchella. A będąc już na murawie, gospodarze ostro i zaciekle rozpoczęli grę. Ajax potrzebował trochę czasu, by wejść w mecz i pierwsze realne zagrożenie bramkowe zanotował dopiero po około dziesięciu minutach. Steven Bergwijn rozpoczął drybling, minął kilku przeciwników i próbował w ten sposób zagrozić bramce gospodarzy. W jego próbie jednak było więcej widowiskowości niż realnego niebezpieczeństwa wobec Almere.

W każdym razie szybko stało się jasne, że Almere City nie zamierzało być jedynie widzem podczas tego meczu. Zespół Alexa Pastoora wywierał dużą presję, gdzie tylko było to możliwe i, przy każdej okazji, podejmował ryzykowne ataki. Ajax miał z tym spore problemy i po dwudziestu minutach przełożyło się to na kilka szans dla gospodarzy. Na przykład teza mówiąca o tym, że pojawienie się napastnika we własnym polu karny często oznacza kłopoty, mogła znaleźć potwierdzenie. Wstrzelona piłka z rzutu wolnego odbiła się od zaskoczonego Briana Brobbeya i szczęśliwie nie wpadła do bramki. Piłka także minęła bramkę po strzale Thomasa Robineta zza pola karnego.

Ajax niestety nie był w stanie zaoferować tego co gospodarze. Berghuis dwukrotnie niebezpiecznie zaatakował z prawej strony pola karnego, szukając dalszego rogu przy strzale. Jednak pierwsza próba nie była wystarczająco precyzyjna, przez co stała się łatwym łupem dla Nordina Bakkere. Drugi strzał Berghuisa był już groźniejszy, ale minął bramkę. Uczciwie trzeba też przyznać, że poza tymi atakami, równie często się mylił się na boisku.

Dopiero pod koniec pierwszej połowy zespół z Amsterdamu był bliski zdobycia bramki. Kristian Hlynsson znalazł sobie miejsce przed polem karnym i uderzył na bramkę gospodarzy. Bakker wypiąstkował ten strzał i w efekcie skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Wiele rzeczy nie działało właściwie w pierwszej odsłonie, dlatego John van ‘t Schip musiał pomyśleć jak usprawnić grę. W konsekwencji w przerwie trener dokonał trzech zmian. Carlos Forbs, Benjamin Tahirovic i Anton Gaaei zmienili Stevena Berghuisa, Georgesa Mikautadze i Borna Sosę. Almere jednak mocno weszło w drugą połowę – Kornelius Hansen strzelił do bramki obok interweniującego Dianta Ramaja. Zrobił to jednak z pozycji spalonej, ale było to poważne ostrzeżenie dla Ajaksu.

Chwilę później to Almere odetchnęło z ulgą. Bergwijn piętą ładnie wypuścił Taylora w pole karne, a chwilę później mogliśmy zobaczyć, jak strzał pomocnika odbija się od słupka. Było to preludium do małej serii okazji dla Ajaksu. Próba Forbsa była dla Bakkera zbyt łatwa, ale po strzałach Brobbeya kilka minut później bramkarz miał już większe trudności.

Zwiększona chęć do ataku w Ajaksie również wydawała się być sygnałem startowym dla kibców drużyny gości – od razu mogliśmy usłyszeć także kibiców z Amsterdamu. Do tego momentu byli oni skutecznie zagłuszani przez fanatycznych kibiców gospodarzy. Lepsza interakcja z kibicami zdawała się być korzystna dla Ajaksu, a Brian Brobbey miał kilka dobrych okazji na strzelenie gola. Bakker jednak nie dopuścił do utraty bramki.

Z kolei Almere wykorzystało jedyną bramkową sytuację w drugiej połowie – Jochem Ritmeester van de Kamp wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Almere skontrowało po tym, gdy Bergwijn stracił piłkę a Ritmeester van de Kamp był wolny na lewym skrzydle. Wysiłki Gaaei i Ramaja nie wystarczyły, napastnik nawinął bramkarza i strzelił do pustej bramki.

Wydawało się w tym momencie, że Ajax jest na dobrej drodze do kolejnej straty punktów, ale Van ‘t Schip natychmiast interweniował, wprowadzając Chubę Akpoma za Bergwijn i ta zmiana natychmiast przyniosła efekt. Gaaei podał do Brobbeya w pole karne. Tam napastnik osłonił piłkę swoim ciałem i podał do Akpoma, który zdobył bramkę na 1:1. Zmiennik mógł ponownie stać się bohaterem kilka minut później, gdy miał również świetną okazję do zdobycia bramki.

Tematem przewodnim Ajaksu w drugiej połowie stały się niewykorzystane okazje – głównie Brobbey nie potrafił pokonać Bakkera. To usprawiedliwiało strzały zza pola karnego, jednak na piętnaście minut przed końcem meczu, napastnik powinien był dać swojej drużynie prowadzenie. Gaaei zagrał w pole karne, a Brobbeyowi wystarczyło trącić piłkę z bliskiej odległości, aby zdobyć bramkę. Bakker spisał się jednak dobrze i po raz czwarty w meczu powstrzymał napastnika przed zdobyciem gola. Po odbiciu tego strzału jeszcze zdawało się, że Akpom może dać prowadzenie gościom, ale na jego drodze także stanął Bakker.

Brobbey, który delikatnie mówiąc, mógł być niezadowolony ze swojej skuteczności, ale nadal był bardzo wartościowy dla swojego zespołu w tym meczu. W akcji, która pod wieloma względami wydawała się kopią wyrównującego gola, Brobbey otrzymał w polu karnym kolejną piłkę, by zapewnić kolejną asystę koledze z drużyny. Tym razem tym kolegą z drużyny był Tahirovic, a nie Akpom, ale radość nie była mniejsza. Pomocnik wszedł na pokład w drugiej połowie i, wydawało się, że zostanie tym, który zapewni zwycięstwo w tym wyjazdowym meczu. Radość strzelca była duża, ale mocno sam podziękował Brobbeyowi, niejako przypisując duże zasługi przy tej bramce także napastnikowi.

Wydawało się, że właśnie Brobbey w głównej mierze przyczyni się do zwycięstwa Ajaksu, notując dwie asysty. Jednak w doliczonym czasie gry, Ajax we własnym polu karnym popełnił duży błąd – broniący Tahirovic powalił Stije Resinka. Nijhuis odczekał chwilę, ale ostatecznie wskazał na jedenastkę. Thomas Robinet wziął odpowiedzialność na siebię i z jedenastu metrów zdobył bramkę i ustalił końcowy wynik na 2:2.

Ponownie zmiany dały impuls drużynie do lepszej gry, oznaczają one jednak często (jak dziś) zmianę ustawienia, które także nie funkconuje jeszcze optymalnie. John van ‘t Schip ciągle szuka…

 

 

 

 

Almere City 2:2 Ajax Amsterdam

Jochem Ritmeester van de Kamp (67′), Thomas Robinet (90+3′, k.) – Chuba Akpom (69′), Benjamin Tahirović (83′)

ALMERE CITY: Bakker; Ritmeester van de Kamp (Pena 77′), Jacobs, Van Bruggen, Mbe Soh, Royo Castell; Resink, Robinet, Koopmeiners, Van La Parra (Duijvestijn 62′), Hansen

AFC AJAX: Ramaj; Rensch, Šutalo, Hato, Sosa (Gaaei 46′); Taylor, Hlynsson (Godts 80′), Mikautadze (Tahirović 46′); Berghuis (Forbs 46′), Brobbey, Bergwijn (Akpom 69′).

Zostaw komentarz