Piłkarze Ajaxu Amsterdam po przegranej z Unionem Berlin odpadają z europejskich pucharów. Ajax poniósł pierwsza porażkę pod wodzą Johna Heitingi.
W pierwszej fazie meczu piłkarze Ajaxu mieli duża przewagę w posiadaniu piłki. Właściwie podobnie było w pierwszym meczu, chociaż piłkarze Ajaksu grali z dużo większa aktywnością niż na Johan Cruijff Arena, to w końcowych fazach akcji brakowało precyzji.
Jak zawsze w wielu meczach potrzebne jest również szczęście, które opuściło Basseya. Piłka, którą dostał na ramię we własnym polu karnym, była wyjątkowo niefortunna. Obrońca wyglądał tak jakby nie mógł się powstrzymać od dotknięcia piłki ręką. Próbował je cofnąć po uderzeniu, ale ręce tak łatwo nie rozpływają się w powietrzu i sędzia po obejrzeniu sytuacji na ekranie monitora (VAR) słusznie wskazał na jedenastkę.
Do jedenastki podszedł Robin Knoche, który przed strzałem spojrzał w lewą stronę bramki i tam też strzelił. Również tam znalazł się Gerónimo Rulli, któremu prawie udało się wybronić piłkę. No właśnie prawie. Tak samo jak Bassey prawie nie dotknął piłki ręką, tak samo Rulli prawie obronił. Po dwudziestu minutach Ajax przegrywał 1:0.
Mimo to zespół z Amsterdamu nie zniechęcił się. Ajax kontynuował grę na tym samym poziomie, ale podobnie grał Union Berlin, który praktycznie całym zespołem bronił się na swojej połowie. Tuż przed przerwą Niemcy znów mieli szczęście. Tym razem Rulli nie popisał się podczas strzału Juranovicia, którego uderzenie nie będzie raczej brało udziału w konkursie bramka roku. Strzał był słaby i ogromny błąd bramkarza Ajaxu spowodował to, że do przerwy będąc zespołem lepszym schodziliśmy do szatni z bagażem dwóch bramek.
Ajax stanął przed trudnym zadaniem w drugiej połowie, ale zaczął znakomicie. Sędzia ledwie gwizdnął na drugą połowę, a Mohammed Kudus już wpakował piłkę do bramki. Wpakował, to chyba dobre słowo, bo raczej nie chciał tak zagrać, ale bramka to bramka.
Okazało się, że tak szybko, jak Ajax tchnął nadzieję w kibiców co do odrobienia strat, tak szybko Union Berlin zadał trzeci cios. Jurrien Timber biegł sobie obok Danilho Doekhiego a ten trafił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Strzał był tak mocny, że przełamał ręce Rulliego.
Ajax się nie poddawał i cały czas atakował, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że dzisiaj to nie jest ten dzień. Kudus miał nawet ogromną okazję, by strzelić do swojej drużyny na 3-2. Miał na nodze piłkę z tych, które muszą wejść. Piłka nie wpadła jednak do siatki, tylko obok.
Ajax grał swoje próbował, ale nie udało mu się przebić przez mur obronny Union Berlin. To tak jakby ostatnia nadzieja wyparowała po spudłowaniu Kudusa. Zmiany wprowadzone przez Heitingę nic nie dały i ten frustrujący wieczór skończył się w kolorze czerwonej i żółtych kartek naszych graczy.
Znowu trudno patrzeć w przyszłość, ale Ajax nie ma wyboru. Trzeba odżałować swoje i pójść dalej. Może, patrząc przez pryzmat ostatnich miesięcy przyda się trochę więcej odpoczynku. Tym bardziej jeżeli patrzymy przez kontekst mistrzostwa Holandii, bo wiemy, że tam w grę wchodzi znacznie ważniejsza nagroda, mimo, że teraz przeważa rozczarowanie.
Union Berlin-Ajax Amsterdam 3:1 (2:0)
1-0 Robin Knoche (20′ rzut karny)
2-0 Josip Juranovic (44′)
2-1 Mohammed Kudus (47′)
3-1 Danilho Doekhi (50′)
Union Berlin: Ronnow; Juranovic, Doekhi, Knoche, Leite, Roussillon; Laidouni, Khedira, Haberer; Behrens, Becker (Leweling 85′)
Ajax Amsterdam: Rulli; Rensch (Conceicao 84′), Alvarez, Timber, Bassey; Klaassen (Brobbey 64′), Taylor, Berghuis; Kudus, Tadic, Bergwijn (Lucca 80′)
Thanks for your support ❌❌❌ pic.twitter.com/qLeetJGZg3
— AFC Ajax (@AFCAjax) February 23, 2023
73.1% – @AFCAjax lost a European match despite recording more than 70 percent possession (73.1%) for the first time since Opta collects this data in full detail for all European competitions (2008-09). Frustrated. pic.twitter.com/5FfMafeEDq
— OptaJohan (@OptaJohan) February 23, 2023
źr zdj. ajaxlife.nl